„Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać.” J 6, 60
Kiedy Chrystus wtajemniczał swoich w uczniów w prawdy dotyczące Eucharystii, usłyszał od nich słowa, które wielu z nas często powtarza: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać” (J 6). Warto więc dziś pochylić się nad tym problemem, bowiem przykazania Boże są dostępne dla wszystkich.
Roman Brandstaetter w dramacie Milczenie wkłada w usta jednego z bohaterów, nałogowego alkoholika, następujące wyznanie: „Ćwiartka wódki wystarczy, bym znalazł się w innej rzeczywistości, w innym wymiarze, gdzie życie jest inne, lżejsze, łagodniejsze i – piękne. Ćwiartka wódki to moja wiza i mój paszport w świat najwspanialszej wyobraźni”. Dla tego człowieka życie w trzeźwości staje się więc niemożliwe. Czy aby na pewno?
Dlaczego wmawiamy sobie, że Boża nauka jest za trudna, niemożliwa do realizacji? Oto kilka mechanizmów obronnych:
-
Nauka Kościoła wymaga od człowieka ofiary i poświęcenia, na które często nie ma się ochoty.
-
Zło wielokrotnie jawi się jako coś miłego i sympatycznego, stąd też nie warto z niego rezygnować. Wtedy Boże polecenia wydają się niemożliwe do realizacji.
-
Wielu powtarza znany stereotyp, że ewangeliczne wskazania są piękne, ale nieżyciowe. Wówczas łatwo ucieka się od przykazań.
-
Niechęć do kapłanów i Kościoła sprawia, że są i tacy chrześcijanie, którzy usprawiedliwiają swoją moralną bylejakość „czarnymi owcami” wśród księży. Mówią sobie: skoro oni mają problemy z przykazaniami, to co dopiero my – świeccy.
-
Brak edukacji religijnej sprawia, że są chrześcijanie, którzy uciekają od głębszego zrozumienia treści wiary i wynikającej z niej moralności. Łatwiej wtedy powiedzieć: nie rozumiem tego, to za trudne.
-
Obojętność religijna może generować postawę unikania stawiania sobie wymagań, a wtedy każde przykazanie będzie za trudne, bo ogranicza wolność człowieka.
Jak więc widać, istnieje mnóstwo powodów, dla których można zachowywać się tak, jak wielu uczniów z dzisiejszej Ewangelii: „wielu uczniów Jego wycofało się i już z Nim nie chodzili” (J 6). Jednak warto sobie uświadomić, że niemożliwe wraz z Bogiem staje się możliwym. Ilustracją tego faktu może być pewien utwór Adama Mickiewicza. Nosi on tytuł Powrót taty. Dzieci wraz z matką czekają z lękiem na powrót ojca. „Rozlały rzeki, pełne zwierza bory i pełno zbójców na drodze”. Ojciec długo nie wraca, dlatego: „Idą za miasto pod słup na wzgórek. Tam przed cudownym klękają obrazem i pobożnie mówią paciorek”. I oto ojciec, jakby wymodlony przez dzieci, nareszcie wraca. Ledwie jednak przywitał się z nimi, napadają ich zbójcy. „Brody ich długie, kręcone wąsiska, wzrok dziki, suknia plugawa. Noże za pasem, miecz u boku błyska, w ręku ogromna buława”. Ojciec błaga bandytów, by nie wyrządzali im krzywdy. Wiadomo, bandyci mają kamienne serca i nie znają litości. Kto wie, co by się stało z nieszczęśnikami, gdyby nie starszy zbójca, który stanął w obronie rodziny. Kiedy mu ojciec dziękował za wybawienie, odrzekł: „Nie dziękuj, wyznam ci szczerze. Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie, gdyby nie dziatek pacierze”. Okazało się, że kiedy dzieci przyszły modlić się przed obraz, zbójca ukryty w zasadzce słyszał ich prośby. Wzruszony nimi nie pozwolił dzieciom i ojcu zrobić krzywdy. Pan Bóg wysłuchał modlitwy dzieci i zwrócił im ojca.
Ten piękny przykład z literatury ukazuje prawdę, że w prostocie jest wielkość człowieka. Chodzi więc postawę, w której człowiek zamiast skarżyć się, że za dużo Bóg od niego wymaga, raczej pyta, jak wypełnić wolę Bożą. Zatem w swoich wyborach warto patrzeć na ich ewentualne skutki, jednocześnie szukając najlepszego rozwiązania.
Filozof grecki Diogenes wystawił namiot na rynku w Atenach i umieścił na nim napis: „Tu można kupić mądrości”. Przechodzący bogacz, zobaczywszy napis, roześmiał się, dał słudze drobne monety i rozkazał: „Zapytaj tego błazna, ile mądrości sprzeda za te pieniądze”. Sługa wypełnił rozkaz swego pana. Diogenes schował pieniądze i rzekł: „Powiedz swemu panu następujące zdanie: «Przy każdej swej czynności pamiętaj o końcu!»”. Bogacz nie żałował wydatku. Zdanie kazał wypisać złotymi głoskami nad drzwiami swego domu, aby każdemu wchodzącemu przypominało cel życia.
Oczywiście można wybrać inne rozwiązania i żyć po swojemu, lecz najlepsze podejście ukazane jest w dzisiejszej Ewangelii. Szymon Piotr mówi do Mistrza z Nazaretu:„Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6).To właśnie Pan powinien być naszym doradcą, nawet wtedy, gdy rady są trudne i na pierwszy rzut oka nie do zrealizowania. Perspektywa wiary sprawia, że nic nie jest niemożliwe, a problemy życiowe stają się jakby mniej dokuczające. Dlatego też warto dziś zapytać siebie: Czy dopuszczam do głosu Boga, który przemawia w sumieniu, poprzez drugiego człowieka, a także w różnych sytuacjach życiowych?
Święta Zyta mawiała: „Ręce do czynu, a serce dla Boga”. Oddając się bez reszty Stwórcy, jednocześnie realizujmy Jego wskazania, wypełniając je z miłością. To gwarantuje wierność Bogu będącemu źródłem i kresem każdego ludzkiego życia.
ks. Janusz Mastalski (źródło: https://www.ekspreshomiletyczny.pl/)