„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Mt 16, 24

W jednym z rozdziałów słynnej książki Antoine’a de Saint-Exupéry’ego Mały Książę zamieszczony jest bardzo ciekawy i wymowny dialog głównego bohatera z lisem:

– Żegnaj – powiedział Mały Książę.

– Żegnaj – odpowiedział lis. – A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

– Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu – powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

– Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.

– Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... – powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

– Ludzie zapomnieli o tej prawdzie – rzekł lis. – Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.

– Jestem odpowiedzialny za moją różę... – powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

W tym uroczym dialogu zawarta jest bardzo ważna prawda, że każdy odpowiedzialny jest za osoby, które spotkał na swojej drodze. Ta odpowiedzialność przejawia się między innymi w jakości relacji z nimi. Prawdziwe spotkanie domaga się kontynuacji, troski, dialogu i wzajemnej akceptacji. Tym bardziej, gdy spotkaną osobą jest Jezus Chrystus. Dlatego też słowa Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16) mają szczególny wymiar; są wezwaniem do odpowiedzialności za spotkanie ze Zbawicielem, które wiąże się z weryfikacją całego życia.

Jan Paweł II komentował to wezwanie w następujący sposób:

Słowa te wyrażają pewien radykalizm wyboru, który nie dopuszcza zwłoki i odwrotów. To twardy wymóg, który zrobił wrażenie nawet na samych uczniach, a w ciągu stuleci powstrzymał wielu mężczyzn i wiele kobiet od naśladowania Chrystusa. Lecz właśnie ten radykalizm przyniósł również cudowne owoce świętości i męczeństwa, które umacniają na przestrzeni czasu drogę Kościoła (XVI Światowy Dzień Młodzieży, 2001).

Czyż zatem każdy, kto próbuje „prześlizgnąć się” przez konkretne przykazania, uciekając przed jednoznacznością i radykalizmem, nie jest obłudnikiem, który tylko pozoruje spotkanie z Panem? Potrzeba więc ugruntowanej hierarchii wartości, która stanie się fundamentem wiernego podążania za Chrystusem. Owa hierarchia nie może być jednak budowana w oparciu o egoizm i ciągłe obliczanie. Jakże w tym miejscu nie przytoczyć przykładu z ciekawej noweli Lwa Tołstoja Ile ziemi potrzebuje człowiek. Opowiada ona o pewnym człowieku, któremu obiecano, że otrzyma na własność tyle ziemi, ile zdąży obejść w ciągu jednego dnia. Bohater wyruszył zaraz z rana, aby zatoczyć jak największe koło. O odpoczynku czy posiłku zapomniał, szkoda było czasu. Było już dobrze po południu, gdy spostrzegł, że pora wracać, bo może nie zdążyć na czas. Oczywiście przecenił swoje siły i apetyt posiadania. Nie zdążył dojść do punktu, z którego wyruszył. Padł z wyczerpania niedaleko mety. Później nad usypaną mogiłą ktoś wysnuł smutną refleksję: „Tyle właśnie ziemi potrzebuje człowiek”. To typowy przykład braku odpowiedzialności i roztropności, który jest zaprzeczeniem postawy będącej odpowiedzią na wezwanie Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii. A przecież interpretacja słów Jezusa nie jest wcale trudna.

Jan Paweł II pokazał nam sposób realizowania orędzia Chrystusowego, pisał bowiem:

Jezus kroczy na czele i żąda od każdego, aby czynił dokładnie to, czego On dokonał. Mówi: ja nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć; tak więc kto chce być taki jak ja, niech się stanie sługą wszystkich. Ja przyszedłem do was, nie posiadając niczego; tak więc mogę żądać od was pozostawienia wszelkiego typu bogactwa, które utrudnia wejście do królestwa niebieskiego. Ja przyjmuję niezrozumienie, odrzucenie przez większość mego ludu; mogę więc żądać i od was, abyście przyjmowali niezrozumienia i odrzucenia, z którejkolwiek strony by przychodziły (XVI Światowy Dzień Młodzieży, 2001).

Kiedy jednak słyszymy dzisiejsze słowa Mistrza o krzyżu, budzi się u niektórych przerażenie. Jak to, nie mogę korzystać z życia? Nie mogę się radować z tego, co mam? Nie mogę gromadzić więcej, aby godnie żyć? I tu również z pomocą przychodzi Ojciec Święty, który z cierpliwością wyjaśnia:

Jezus nie żąda wyrzeczenia się życia, ale przyjęcia go w takiej nowości i pełni, którą tylko On dać może. Człowiek w głębi swojego jestestwa zakorzenił tendencję do «myślenia o sobie samym», umieszczania własnej osoby w centrum spraw jako miary wszystkiego. Kto naśladuje Chrystusa, odrzuca jednak to koncentrowanie się na sobie samym i nie ocenia rzeczy w oparciu o własne korzyści. Przeżywa swoje życie w kategoriach daru i bezinteresowności, a nie zdobyczy i posiadania. Życie prawdziwe wyraża się bowiem w darze z siebie, co jest owocem łaski Chrystusa: życie wolne, we wspólnocie z Bogiem i z braćmi (XVI Światowy Dzień Młodzieży, 2001).

Wspomniany na początku Antoine de Saint-Exupéry napisał ciekawe zdanie, które może stanowić pointę dzisiejszych rozważań: „Nie spodziewajcie się niczego po człowieku, który pracuje wyłącznie dla potrzeb własnego życia, a nie dla swego trwania w wieczności”. Niech każdy z nas rozważy w swym sercu te słowa. Pójście za Chrystusem jawi się bowiem jako praca dla królestwa Bożego, którego każdy z nas jest budowniczym, a przynajmniej jest do tego budowania powołany!

ks. Janusz Mastalski (źródło: https://www.ekspreshomiletyczny.pl/)