„Słuchać Mojżesza i Proroków.” por. Łk 16, 31

Pobieżna lektura dzisiejszych tekstów z liturgii słowa może niejednego z nas wprowadzić w spore zakłopotanie. Zwłaszcza ludzi zamożnych. Oto historia bogacza i ubogiego Łazarza, którzy w życiu ziemskim mieszkali obok siebie, po śmierci jednak rozdzieliła ich ogromna przepaść, której nikt, choćby chciał, nie jest w stanie pokonać. Mówiąc prościej – Łazarz został zbawiony, a bogacz potępiony.

Kto w zastanawianiu się nad sensem przeczytanej przed chwilą perykopy poszedłby na skróty, mógłby dojść do wniosku, że aby się zbawić, wystarczy nic nie mieć, wystarczy być biednym, niekoniecznie obdartym i owrzodzonym jak Łazarz, ale ubogim człowiekiem. Kto zaś jest bogaty i swoim stanem posiadania odbiega znacznie od średniej krajowej, powinien liczyć się z tym, że podzieli los skazanego na męki bogacza. I tak oto rodzi się prosty świat, wyraźnie podzielony na przeznaczonych do zbawienia biedaków i skazanych na potępienie bogatych.

Nic bardziej błędnego. Takie myślenie jest wypaczeniem istoty ewangelicznego ubóstwa, które nie polega na tym, aby niczego nie posiadać. Posiadać można, a nawet trzeba, ale posiadać należy mądrze. Bogacz nie został skazany na piekło dlatego, że posiadał, że był bogaty i żył dostatnio, lecz dlatego, że swoimi dobrami nie podzielił się z ubogim Łazarzem, który chciał się nasycić odpadkami z jego stołu. Nie podzielił się, czyli nie okazał miłości – zapomniał, że to, co posiada, powinien posiadać mądrze. Zapomniał, że mimo bogactwa powinien być człowiekiem ubogim. Na czym zatem polega istota ubóstwa? Ubogi to nie ten, który nic nie ma, lecz ten, który wszystko, co ma, ma u Boga. Można mieć miliony i pozostać ubogim. Chodzi tu o takie podejście do dóbr materialnych, które nie zniewala. Człowiek musi powiedzieć sobie: „Mam, ale nie mogę stać się niewolnikiem tego, co mam. Mam, ale powinienem tym służyć drugiemu. Mam samochód – mogę nim podwieźć sąsiada, który go nie ma. Mam sporo pieniędzy – mogę nimi wesprzeć jakąś wartościową inicjatywę lub konkretną osobę. Mam zdolności w jakimś kierunku – mogę je wykorzystać dla dobra drugiego”. Mądre posiadanie bogactw to sposób, aby po naszej ziemskiej tułaczce znaleźć się tam, gdzie znalazł się Łazarz.

Spróbujmy w wolnej chwili przemyśleć nasz stosunek do bogactw, nasz sposób korzystania z dóbr materialnych. Na ile wszystko, co mamy, mamy u Boga, czyli na ile jesteśmy ubogimi? Być może trzeba będzie poczynić pewne korekty, aby nie podzielić losu bogacza z Ewangelii. Pamiętajmy, że posiadać można, ale posiadać trzeba mądrze.

ks. Szymon Drzyżdżyk (źródło: https://www.ekspreshomiletyczny.pl/)